Kolejne, bardzo irytujące wiadomości przyszły do mnie dzisiejszego poranka.
,,Mam nadzieję, że będzie u ciebie jeszcze gorzej, już ja się o to postaram''
,,Jak tam z Dawidem? Musisz wiedzieć, że już nie długo nie będzie Wam tak kolorowo''
Tak, to właśnie napisała Ida.
Dzień zaczął się nie tak jak powinien. Ale trudno, życie się jeszcze nie kończy. Za 3 godziny miałam jechać po babcię. Poszłam do kuchni, zrobiłam sobie płatki, dla dziadka kanapki. Kawy robić nie musiałam, bo on jest jak ranny ptaszek, wstał o 5;00 i zdążył już ją wypić.
Ogarnęłam się i zadzwoniłam do Dawida.
- No hej Dawid, musimy porozmawiać. Najlepiej jak najszybciej.
- Cześć, możesz jaśniej mówić?
- Chodzi o Idę. Mógłbyś zaraz przyjść do parku?
- Jasne, za 10 minut będę tam gdzie zawsze, na murku.
*oczami Dawida*
Kiedy usłyszałem imię 'Ida', wiedziałem, że rozmowa na 99,9% nie będzie przyjemna, ale cóż...
Miałem serdecznie dość tej dziewczyny, która nie dawała mi spokoju. Fakt, byliśmy w związku, ale już nie jesteśmy, a to nie znaczy, że chcę nadal się z nią 'przyjaźnić' czy coś w tym stylu. Przecież ona jest o mnie zazdrosna... Te głupie wiadomości do Magdy, to porażka. Ida ma coś nie po kolei w głowie. Szkoda, że dopiero teraz to zauważyłem.
Poszedłem się ubierać i wyszedłem z domu.
*oczami Magdy*
Szybko się zebrałam i wyszłam bez tłumaczeń z domu. Powiedziałam tylko, że będę za 30 minut.
- Szybko przyszedłeś, heh.- powiedziałam.
- Jak prosiłaś.- uśmiechnął się chłopak.
- Dzisiaj dostałam kolejne wiadomości, wiesz?
- Jezu, od Idy, zgadłem?
- Niestety. Ta dziewczyna ci nie odpuści. Musisz coś z tym zrobić Dawid.
- Ale ja nie mam pojęcia co...
- Porozmawiaj z nią.
- Wątpię czy mnie zrozumie, ale spróbować można.
Musieliśmy się żegnać po kilkunastu minutach bo musiałam jechać po babcię.
Niestety gdy zajechaliśmy z dziadkiem do szpitala, okazało się, że nie będzie łatwo zabrać ją stamtąd...
Fan-fiction o Dawidzie Kwiatkowskim, bloga prowadzą 2 dziewczyny. Rozdział powinien się pojawiać co tydzień. Głównymi bohaterami są nastoletni Dawid i Magda. Czy dziewczyna z cichej i nieśmiałej osoby zrobi się na głośną, odważną nastolatkę? Czy Ida zniszczy jej przyjaźń z chłopakiem? Czy zniszczy jej życie?
sobota, 30 maja 2015
sobota, 16 maja 2015
ROZDZIAŁ 13 ,,Szpital''
Najpierw pomyślałam, że był to dziadek, ale myliłam się. Z babci telefonu dzwonił ratownik medyczny. Wszystko tak szybko się działo... Nie nadążałam, mnóstwo pytań, oczekiwanie na odpowiedzi i resztę informacji o członku mojej rodziny.
- Pani babcia miała wiele szczęścia, ale zabieramy ją do szpitala na wszelki wypadek.- powiedział facet.
- Ale jak to? Co się stało?- sypałam pytaniami.
- Proszę przyjechać na miejsce, wtedy dowie się pani więcej.
Byłam zdenerwowana, że nie mógł udzielić mi informacji przez telefon. Nie mogłam dłużej zwlekać, dlatego zamówiłam taksówkę i pojechałam do szpitala.
A no fakt... nie spytałam się do jakiego... Trudno, pojadę do tego, który znajduje się najbliżej domu.
No i trafiłam.
- Dzień dobry. Jestem wnuczką tej pani, którą przed chwilą przywieźli. Mogę się dowiedzieć co się stało?- bez zastanowienia nad tym, co mówię, palnęłam.
- Dzień dobry, sama tu jesteś? Zadzwoń po kogoś z rodziny, to dosyć ważne. Z tego co wiem, to nic poważnego się nie stało, ale lekarze woleli mieć 100% pewności. Pani babcia przechodziła przez przejście, gdy potrącił ją samochód.
Przez dłuższą chwilę nie dałam rady wymówić ani słowa.
- Czy babcia będzie chodzić? Będzie wszystko dobrze, prawda?- zadałabym więcej pytań, ale nie było czasu.
- Tak, tak, niech pani się nie martwi.- odpowiedziała lekarka.
- Mogłabym się z nią zobaczyć?
- Teraz nie ma takiej możliwości, może za kilkanaście minut.
- No dobrze, w takim razie zadzwonię po dziadka.
I odeszłam. Usiadłam na krześle, zatelefonowałam do dziadka i natychmiast wytłumaczyłam co się stało. Oczywiście mówiłam żeby się nie martwił, a sama z nerwów ledwo siedziałam na miejscu.
Dziadek za 20 minut już był. Wbiegł to szpitala, jak nie wiem kto. Zaczął się oglądać na prawo i lewo, aż w końcu zauważył mnie i zaczął pytać.
Czekaliśmy około 30 minut aż w końcu wyszedł do nas lekarz.
- Pani Tereska miała dużo szczęścia, zrobiliśmy badania, wszystko dobrze. Jutro będzie mogła wrócić, przynajmniej tak myślę, bo nie widać nic niepokojącego.
Odetchnęliśmy z ulgą.
- To dzięki Bogu, możemy się z nią zobaczyć?- zapytał dziadek.
- Tak, ale nie na długo.
Kamień spadł mi z serca jak zobaczyłam uśmiechniętą babcię leżącą na szpitalnym łóżku.
- Kupcie sobie coś na kolację, bo mnie dziś w domu nie będzie.- powiedziała. Jak zwykle martwiła się o nas, a nie o siebie.
- Babciu! To naprawdę miłe z Twojej strony, że się o nas martwisz i chcesz aby niczego nam nie brakowało, ale teraz to ty musisz zadbać o siebie.
- Teresa... znowu zaczynasz? Rozmawialiśmy na ten temat.- odezwał sie dziadek.
- No dobrze, dobrze, uspokójcie się już.- zaśmiała się babcia.
- Jak się czujesz?- zapytałam.
- Lepiej no, lepiej.
Musieliśmy się z babcią już żegnać, bo lekarz kazał dla niej wypoczywać.
Pojechaliśmy do domu, dziadek zamówił pizzę, wzięłam laptopa i weszłam na Skypa. Musiałam powiadomić o wszystkim mamie, żeby potem na mnie się nie wkurzyła, za to, że nie powiedziałam jej o tym.
Rozmawiałyśmy dobre pół godziny, ale dziadek powiedział, że już jest późno, a ja jestem zmęczona, więc powinnam się położyć.
Wzięłam prysznic, poszłam do dziadka, aby powiedzieć żeby spokojnie spał, a jutro tak jak powiedział lekarz, pojedziemy po babcię.
Wskoczyłam do łóżka i sprawdziłam komórkę. Miałam 6 nie odczytanych wiadomości, oczywiscie każda od Dawida. Każda typu: Co się stało, czemu nie odpisujesz?
Nie miałam siły opisywać dzisiejszego wydarzenia, dlatego zadzwoniłam. Rozmowa trwała około 15 minut.
Miałam dość tego dnia, temu już o 21.30 poszłam spać.
- Pani babcia miała wiele szczęścia, ale zabieramy ją do szpitala na wszelki wypadek.- powiedział facet.
- Ale jak to? Co się stało?- sypałam pytaniami.
- Proszę przyjechać na miejsce, wtedy dowie się pani więcej.
Byłam zdenerwowana, że nie mógł udzielić mi informacji przez telefon. Nie mogłam dłużej zwlekać, dlatego zamówiłam taksówkę i pojechałam do szpitala.
A no fakt... nie spytałam się do jakiego... Trudno, pojadę do tego, który znajduje się najbliżej domu.
No i trafiłam.
- Dzień dobry. Jestem wnuczką tej pani, którą przed chwilą przywieźli. Mogę się dowiedzieć co się stało?- bez zastanowienia nad tym, co mówię, palnęłam.
- Dzień dobry, sama tu jesteś? Zadzwoń po kogoś z rodziny, to dosyć ważne. Z tego co wiem, to nic poważnego się nie stało, ale lekarze woleli mieć 100% pewności. Pani babcia przechodziła przez przejście, gdy potrącił ją samochód.
Przez dłuższą chwilę nie dałam rady wymówić ani słowa.
- Czy babcia będzie chodzić? Będzie wszystko dobrze, prawda?- zadałabym więcej pytań, ale nie było czasu.
- Tak, tak, niech pani się nie martwi.- odpowiedziała lekarka.
- Mogłabym się z nią zobaczyć?
- Teraz nie ma takiej możliwości, może za kilkanaście minut.
- No dobrze, w takim razie zadzwonię po dziadka.
I odeszłam. Usiadłam na krześle, zatelefonowałam do dziadka i natychmiast wytłumaczyłam co się stało. Oczywiście mówiłam żeby się nie martwił, a sama z nerwów ledwo siedziałam na miejscu.
Dziadek za 20 minut już był. Wbiegł to szpitala, jak nie wiem kto. Zaczął się oglądać na prawo i lewo, aż w końcu zauważył mnie i zaczął pytać.
Czekaliśmy około 30 minut aż w końcu wyszedł do nas lekarz.
- Pani Tereska miała dużo szczęścia, zrobiliśmy badania, wszystko dobrze. Jutro będzie mogła wrócić, przynajmniej tak myślę, bo nie widać nic niepokojącego.
Odetchnęliśmy z ulgą.
- To dzięki Bogu, możemy się z nią zobaczyć?- zapytał dziadek.
- Tak, ale nie na długo.
Kamień spadł mi z serca jak zobaczyłam uśmiechniętą babcię leżącą na szpitalnym łóżku.
- Kupcie sobie coś na kolację, bo mnie dziś w domu nie będzie.- powiedziała. Jak zwykle martwiła się o nas, a nie o siebie.
- Babciu! To naprawdę miłe z Twojej strony, że się o nas martwisz i chcesz aby niczego nam nie brakowało, ale teraz to ty musisz zadbać o siebie.
- Teresa... znowu zaczynasz? Rozmawialiśmy na ten temat.- odezwał sie dziadek.
- No dobrze, dobrze, uspokójcie się już.- zaśmiała się babcia.
- Jak się czujesz?- zapytałam.
- Lepiej no, lepiej.
Musieliśmy się z babcią już żegnać, bo lekarz kazał dla niej wypoczywać.
Pojechaliśmy do domu, dziadek zamówił pizzę, wzięłam laptopa i weszłam na Skypa. Musiałam powiadomić o wszystkim mamie, żeby potem na mnie się nie wkurzyła, za to, że nie powiedziałam jej o tym.
Rozmawiałyśmy dobre pół godziny, ale dziadek powiedział, że już jest późno, a ja jestem zmęczona, więc powinnam się położyć.
Wzięłam prysznic, poszłam do dziadka, aby powiedzieć żeby spokojnie spał, a jutro tak jak powiedział lekarz, pojedziemy po babcię.
Wskoczyłam do łóżka i sprawdziłam komórkę. Miałam 6 nie odczytanych wiadomości, oczywiscie każda od Dawida. Każda typu: Co się stało, czemu nie odpisujesz?
Nie miałam siły opisywać dzisiejszego wydarzenia, dlatego zadzwoniłam. Rozmowa trwała około 15 minut.
Miałam dość tego dnia, temu już o 21.30 poszłam spać.
piątek, 1 maja 2015
ROZDZIAŁ 12 ,,Wesołe Miasteczko''
Nie zbyt długi rozdział, ale zawsze coś. :)
Chwilę poźniej poszliśmy na Wesołe Miasteczko, tak jak zażyczył sobie Dawid.
Chwilę poźniej poszliśmy na Wesołe Miasteczko, tak jak zażyczył sobie Dawid.
*na miejscu*
-Chodź, Madzia, pójdziemy na tą karuzelę, ha ha.
-Pewny jesteś? Jeszcze się wystraszysz i rozpłaczesz. - powiedziałam, śmiejąc się.
-Nie, chyba nie będzie aż tak źle, a nawet jeśli to mam przy sobie osobę, która mnie pocieszy, he he.
Kupiliśmy 'bilet' na tę karuzelę i kręciliśmy się na niej w kółko.
Po niej i innych atrakcjach, spotkaliśmy pod jakimś sklepem Karlę.
-Siema.- powiedziała dziewczyna.
-Hej, co tu robisz?- spytał chłopak. Ten to ciekawski, ha ha.
-Hej.- na samym końcu ja się odezwałam.
-Nie ma co robić w domu, to się po podwórku szlaja, a wy co tutaj robicie? Hm?- odpowiedziała Karla.
-Dla Dawida zachciało się do Wesołego Miasteczka pójść.- uśmiechnęłam się.
-Ha ha ha, co? Nie wierze ! Ten to zawsze coś wymyśli. Kwiat ty do nauki!- śmiała się dziewczyna.
-Dobra, dobra, ty sama lepsza nie jestes.- powiedział.
-Ej, ja muszę już wracać. Całe dnie spędzam po za domem, a nie długo wyjeżdzam...-odezwałam się.
-Co?! Tak szybko to zleciało? Niemożliwe...- w tym samym czasie powiedzieli.
I chyba dopiero do mnie doszło, jak bardzo nie chcę opuszczać tego miejsca. Przecież tu jest tak wspaniale, tak niesamowicie, tylu najlepszych ludzi. Ale cóż... trzeba wrócić do codzienności.
Wróciliśmy do Dawida domu, włączyłam laptopa. Postanowiłam zerknąć na cover'a chłopaka, którego nie dawno dodał. I... aż mnie zatkało... Kilka tysięcy komentarzy i polubień, naprawdę zachwycające.
- Dawid zobacz, jeśli ludzie przyjęli to tak miło, to może nagramy coś nowego?- zapytałam.
- W sumie...Robię to przecież dla siebie, więc czemu nie, tylko jaka piosenka?- odpowiedział.
- Może jakaś nutka Twojej boginii, hm?
- Ok, to ,,Be alright''.
I zaczęliśmy nagrywać, on śpiewał, ja nagrywałam. Tak spędziliśmy po południe.
Niestety z moim szczęściem, musiało się coś stać...
Zadzwonił telefon, na ekranie pojawiło się imię "babcia", odebrałam, ale w komórce nie było jej głosu. Poczułam, że coś jest nie tak...
-Ej, ja muszę już wracać. Całe dnie spędzam po za domem, a nie długo wyjeżdzam...-odezwałam się.
-Co?! Tak szybko to zleciało? Niemożliwe...- w tym samym czasie powiedzieli.
I chyba dopiero do mnie doszło, jak bardzo nie chcę opuszczać tego miejsca. Przecież tu jest tak wspaniale, tak niesamowicie, tylu najlepszych ludzi. Ale cóż... trzeba wrócić do codzienności.
Wróciliśmy do Dawida domu, włączyłam laptopa. Postanowiłam zerknąć na cover'a chłopaka, którego nie dawno dodał. I... aż mnie zatkało... Kilka tysięcy komentarzy i polubień, naprawdę zachwycające.
- Dawid zobacz, jeśli ludzie przyjęli to tak miło, to może nagramy coś nowego?- zapytałam.
- W sumie...Robię to przecież dla siebie, więc czemu nie, tylko jaka piosenka?- odpowiedział.
- Może jakaś nutka Twojej boginii, hm?
- Ok, to ,,Be alright''.
I zaczęliśmy nagrywać, on śpiewał, ja nagrywałam. Tak spędziliśmy po południe.
Niestety z moim szczęściem, musiało się coś stać...
Zadzwonił telefon, na ekranie pojawiło się imię "babcia", odebrałam, ale w komórce nie było jej głosu. Poczułam, że coś jest nie tak...
Subskrybuj:
Posty (Atom)