niedziela, 24 sierpnia 2014

ROZDZIAŁ 6, ,, Rozkojarzona przez Dawida?''

Wstałam o 8.00. Nie dałam rady spać. Oglądałam przez chwilę telewizję, gdy nagle zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetliło się imię. Dawid. Co chciał z samego rana?
Dawid: Miłego dnia, księżniczko- usłyszałam. Nie obudziłem?
Ja: Ahh, dziękuję, nawzajem. Nie, nie obudziłeś. Chciało Ci się dzwonić do mnie z rana? Mogłeś pospać jeszcze.
Dawid: Nie dam rady. Po za tym dzwonię w innej sprawie. - powiedział ciepłym głosem.
Ja: Jakiej?
Dawid: Wiesz... ja z przyjaciółmi tworzymy taki Aloha Team. No i... w poniedziałek jest impreza.
Ja: No ale co ja mam z tym wspólnego?
Dawid: Chciałabyś ze mną pójść?- zatkało mnie. Pierwsza myśl ,,z Tobą zawsze!'', ale przecież ja tam nikogo nie znałam.
Ja: Dawid, ale ja tam nikogo nie znam. Beze mnie będziecie się może lepiej bawić. Kiedy indziej. Ahh, no i przecież jutro są moje urodziny. 
Dawid: Ooo! To świetnie się składa, będzie impreza urodzinowa. Nie będziesz nam przeszkadzała. Proszę. Zrób to dla mnie. - jego głos nie ubłagalnie mnie prosił, a ja nie dałam rady odmówić.
Ja: Nie dam rady odmówić. Jesteś taki kochany. Mam najlepszego przyjaciela pod słońcem. Zazdroszczę Twojej dziewczynie.- to ostatnie zdanie, wyszło samo. Zdziwiłam się, że je wymówiłam.
Dawid: Nie mam dziewczyny. - jakoś posmutniał.
Ja: Jeju, Dawid przepraszam. Naprawdę przepraszam.
Dawid: Spoko, skąd mogłaś wiedzieć? Nic się nie stało. To rozumiem, że pójdziesz na imprezę?- jak zwykle luz.
Ja: Tak. 
Dawid: Dzięki, że się zgodziłaś. Aa i Ty też jesteś najlepszą przyjaciółką. - jego głos tak jakby stał się bardziej radosny.
Ja: Dzięki. To cześć. 
Dawid: Paa Madzia.- pożegnaliśmy się.
Rozmawialiśmy 10 minut. 
Miałam iść na 11 do kościoła. Miałam jeszcze 3 godziny, ale nie miałam co robić, dlatego poszłam się przywitać z babcią i dziadkiem, a potem weszłam do łazienki. Umyłam twarz, zęby. Jako, że jest niedziela,  musiałam zrobić makijaż, oczywiście lekki. Podkręciłam końcówki włosów. Nie chciało mi się robić jakiejś fryzury, dlatego byłam w rozpuszczonych.
Poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki, cała zapełniona. Zrobiłam sobie płatki. Zjadłam. A dopiero potem skumałam, że najpierw powinnam zjeść śniadanie, a potem dopiero umyć zęby. Może te rozkojarzenie jest przez Dawida? Sama nie wiem. 
Byłam tak zajęta Dawidem, jego muzyką, tym, że śpiewa, gra na gitarze, że od przyjazdu nie skontaktowałam się z mamą. Pewnie się martwiła.
Była 9:30, pewnie już nie spała. Zadzwoniłam. Rozmawiałyśmy i plotkowałyśmy 25 minut. 
Do pokoju weszła babcia i spytała się czy po mszy św. pójdę z nią na zakupy do Galerii. Tak wiem, babcia w galerii?! To była taka wspaniała, nowoczesna babcia. Chodziła codziennie do galerii. Wypatrywała mi ubrań w H&M i podobnych sklepach. Pisałam trochę w pamiętniku.
Weszłam do salonu, gdzie siedziała babcia z dziadkiem i się spytałam czy te książki, które wypożyczyła ode mnie jej się podobają. 
- Oczywiście! - odpowiedziała. Kochanie, czy Ty nie powinnaś już wychodzić?- zajrzałam na zegarek: 10:40. Rzeczywiście!
Nałożyłam buty i poszłam. Stałam w kościele, kiedy nagle podszedł do mnie ktoś.

4 komentarze: