Może nie długi ale jest. Pozdrawiamy!
Wraz z Dawidem postanowiliśmy nie zwlekać i czym prędzej pojechać do państwa Wysockich. Nie byliśmy pewni czy Ida podała nam dobry adres, ale warto było sprawdzić. Po przejechaniu dobrego kawału drogi, stanęliśmy przed domem rodzinnym. Był koloru jasno żółtego, miał wielkie okna, a w nich piękne zasłony. Obok domu stał wielki, dmuchany basen. Nie daleko niego znajdował się ogród, w którym rosły warzywa. Przy ogrodzeniu rosły kolorowe kwiaty. Dom wydawał się być bogatych ludzi.
- Łaaał. Nie sądziłem, że dla jej rodziców tak się powodzi.- zachwycał się Dawid.
- Też mnie to zdziwiło. Dobra, nie stójmy tak jak kołki, tylko dzwoń.
Ktoś otworzył nam furtkę.
- Dzień dobry!- powiedział chłopak.
- Oo Dawid, witaj. Dawno cię nie widziałem... A to kto? Twoja nowa dziewczyna?- mówił ojciec Idy.
- Nie, Magda to tato Idy, proszę pana to Magda, moja przyjaciołka.- przywitaliśmy się.
- Ah, przepraszam. To...w jakiej sprawie przychodzicie?
- W sprawie pana córki..
- Idy???- widać było, że się zdzwił. - Dawno jej nie widziałem.
W między czasie zaprosił nas do domu. Usiedliśmy na skórzanej kanapie i zaczęliśmy tłumaczyć.
Chodzi o to, że od kąd pana córka Ida, zobaczyła, że przyjaźnię się z Magdą-w tym momencie Dawid spojrzał na mnie- jest chyba zazdrosna. Po za tym podejrzewamy, że ma problemy.
- Z jakich powodów tak uważacie?
- Zaczęło się od tego, że Madzia dostawała dziwne wiadomości, niektóre z pogróżkami, że jeżeli nie przestanie się ze mną spotykać, to Ida porozmawia z nią inaczej. Natomiast któregoś wieczoru pana córka czekała na nią pod klatką. Na szczęście nic jej nie zrobiła.
Ojciec Idy z ciekawością słuchał opowiadań Dawida, a chłopak ciągnął dalej:
- Pewnego razu poszedłem do niej żeby to wytłumaczyć, a podczas tej rozmowy, ona rzuciła się na mnie i chciała całować, na co, ja ją odepchnąłem. Zaczęła wykrzykiwać wspomnienia z naszego związku z pytaniem, czy to pamiętam. Nie poznawałem jej zupełnie, po prostu nie mogłem uwierzyć, że kiedyś była mi taka bliska. Nie wytrzymałem i odeszłem po kilku minutach spotkania. Ale ona nadal nie zrozumiała i wciąż wypisywała do Magdy, dlatego jeszcze raz do niej poszedłem, tym razem wszedłem do domu. W środku był wielki zaduch i bałagan. Ale moją uwagę przykuły wielkie ilości tabletek, a jak się potem okazało, były to narkotyki. Nie wiedziałem co robić, dlatego wziąłem Magdę i przyjechaliśmy tutaj.
Na twarzy pana Wysockiego pojawiło się zmartwienie, smutek, złość, zdziwienie. Jego twarz pokazywała wiele emocji.
- Nie wierzę...To nie może być prawda...Przecież jak do niej dzwoniłem, mówiła, że świetnie sobie radzi.- powiedział.
- Też byłem bardzo zdziwiony...- odezwał się Dawid.
- Muszę do niej jechać. Muszę. Podwieźć was?
Dawid spojrzał na mnie porozumiewawczo.
- Nie dziękujemy.
I po chwili odetchnęliśmy z nadzieją, że w końcu ktoś zajmie się Idą.
Zadowoleni z siebie po drodze zaszlismy do KFC. Po jedzeniu nie wiedzieliśmy co robić, dlatego udaliśmy się do parku. Tam pospiewalismy różne kawałki. Mniej więcej po godzinie rozeszlismy się w swoją stronę.
Pamiętałem, ze jestem umowiona z Panią Jadzia temu już o 17 byłam przygotowana do wyjścia.
Idąc do sadu, rozmyslalam o jutrzejszym występie... Miałam wątpliwości co do tego czy może lepiej zrezygnować z tego, ale przecież nie mogłam zrobić tego dla Dawida. Wiem, ze bym go zawiodła.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz