Hejka! Zauważyłyśmy, że coraz więcej osób czyta naszs wypociny, z czego jesteśmy bardzo zadowolone :-) Ponawiamy pytanie: chcecie być informowani na bieżąco o nowych rozdziałach? Jeśli tak, to po prostu zostawcie w komentarzu swojego facebook' a, nr GG, Skype czy coś innego, przez co chcecie byc informowani. Milego dnia i czytania!
Na drugi dzień- piątek, postanowiliśmy z Dawidem, Karlą, Sarą i Danielem pojechać na wycieczkę rowerową, ale oczywiście nie obeszło się bez zajechania do KFC i najedzenia się tak, że nikt nie dał rady ruszać w dalszą drogę.
Po krótkim odpoczynku wsiedliśmy znów na rowery i pojechaliśmy. Wędrowaliśmy przez las, między drzewami, koło rzeki, po ulicach, między osiedlami, aż w końcu dotarliśmy do jeziora. I jak się oprzeć ciepłej wodzie?
Zaparkowaliśmy swoje 'pojazdy' i wskoczyliśmy w ubraniach do wody, bo nikt nie był taki mądry żeby wziąć strój kąpielowy i ręcznik. Muszę przyznać, że na początku nie podobał mi się pomysł wejścia do wody, ale Dawid mnie przekonał.
Karla i Sara jak małe dzieci zjeżdżały ze zjeżdżalni, Daniel pływał gdzieś w oddali, a my z Dawidem również jak jakieś dzieci pluskaliśmy się wzajemnie. Nagle coś lub ktoś złapał w wodzie mnie za nogę i tak pisnęłam, że Kwiat nie wiedział co się dzieje i pociągnął mnie do siebie. Jak się potem okazało był to Daniel, któremu zachciało się żartów. Nie powiem, ale mocno się przestraszyłam, a to pewnie temu, że oglądam za dużo tych horrorów.
Sara z Karlą razem pływały czy coś tam robiły, Daniel też był w wodzie, Kwiat chciał popływać, a ja poszłam i usiadłam na ławce, bo chciałam być sucha za nim pojedziemy. Po kilku minutach Dawid zauważył, że nigdzie mnie nie ma, temu zaczął pytać się innych czy mnie widzieli, na co oni odpowiadali, że nie. W końcu krzyknęłam, że siedzę tutaj i schnę, a chłopak odetchnął z ulgą.
Gdy tak sobie siedziałam, zobaczyłam po prawej stronie ratowników, a prawie obok nich sprzęt do wypożyczania (kajaki, rowerki wodne itp.). Zawołałam ludzi, z którymi tu przyjechałam i powiedziałam, że fajnie by było takie coś wypożyczyć, na co oni się zgodzili i już po chwili byliśmy przy ratownikach, zakładając kamizelki. Ja i Dawid wypożyczyliśmy niebieski rowerek wodny, Karla i Sara- kajaka, a Daniel- żaglówkę. Razem z chłopakiem okrążyliśmy 2 razy jezioro, dziewczyny prawie się na tym kajaku wywróciły, a Daniel położył się, zamknął oczy i płynął gdzie chciał.
Kiedy minęła godzina, czyli czas na jaki wypożyczyliśmy sprzęt, wróciliśmy na brzeg, oddaliśmy to, co nie nasze i zdecydowaliśmy, że będziemy wracać na osiedle.
Jechaliśmy pod Idy blokiem, gdy Dawid się zatrzymał:
- Wy jedźcie dalej, ja muszę zajść do Idy.
- Jak to? Po co?- pytała się paczka.
- Muszę tylko porozmawiać.
- Uważaj na siebie.- szepnęłam do Dawida.- Poczekać tu na ciebie?
- Nie, jedź z nimi, będę uważał, do zobaczenia.
I każdy pojechał w swoją stronę.
*oczami Dawida*
Kiedy Ida wpuściła mnie do siebie, bałem się co tam zastanę, aczkolwiek nie było aż tak źle. W jej pokoju był wielki bałagan, w którym podejrzewam, nie mogła nic znaleźć. Usiadłem na łóżko, a raczej porozwalane na nim ubrania.
- No, to co cię tu sprowadza?
- Chcę się dowiedzieć co się z tobą dzieje.
- Ze mną? Ze mną w porządku, nie musisz się martwić.
A jednak...Zobaczyłem na jednej z szafek woreczek z jakimiś tabletkami, potem pudełko, w którym też były pigułki, a w kącie pokoju takich pudełek było mnóstwo. Nie wiedziałem co to może być.
- No co do tego to mam wątpliwości...Co to za tabletki?- zapytałem podejrzliwie.
- To? To od....yy głowy, a co?
- A ja myślę jednak, że nie od tego. Powiesz mi prawdę czy mam dowiedzieć się więcej o nich w necie?- byłem twardy.
- No mówię ci, że są od głowy.
- Jasne, jasne. Jak przyjdę do domu to się okaże. Nara.
Nie miałem ochoty dalej ciągnąć tej rozmowy. W tym domu był taki zaduch, że nie dało się wytrzymać, a o bałaganie to już lepiej nie mówić. Miałem wrażenie, że połowa naczyń z jej domu znajduje się w jej pokoju na biurku. Jedna, wielka masakra.
*oczami Marceliny*
W domu nie miałam co robić, dlatego wzięłam koc, rozłożyłam go na balkonie i się położyłam, czytając książkę. Po nie więcej niż 30 minutach wylegiwania się, zadzwonił Dawid. Powiedział, że koniecznie musimy się spotkać, bo ma mi do przekazania coś ważnego. Nie zwlekałam, dlatego umówiłam się z nim za kilka minut w parku.
Po rozmowie z chłopakiem, dowiedziałam się, że Ida zażywa jakieś narkotyki, które sprawiają, że jest bardziej agresywna, nie panuje nad sobą, a co najgorsze- niszczą jej życie. Nie wiedziałam co zrobić, czy jej pomóc czy zostawić? Dawid też nie miał pojęcia. No bo przecież po tym co mi wypisywała miałam jej pomóc? Bez sensu.
Po rozmyśleniach doszliśmy z Kwiatem do wniosku, że powiemy o tym jej rodzicom, a spotkamy się z nimi jutro.
*sobota*
Tak jak było ustalone- mieliśmy dzisiaj odwiedzić rodziców byłej dziewczyny Dawida. Po obiedzie, czyli około 14;00 wyszłam z domu i spotkałam się z Kwiatem pod moją klatką. Po drodze zaszliśmy do Galerii, ponieważ chłopak chciał kupić sobie jakąś koszulę na jutrzejszy występ w Askanie. Po długim czasie spędzonym na wchodzeniu i łażeniu po każdym sklepie w całej galerii, zdecydował, że tutaj nie ma wyboru, dlatego koniecznie musimy pojechać do drugiego centrum handlowego.
W tym centrum również długo chodziliśmy bez efektów.
- No, Dawid. Ten sklep to ostatnia szansa.- powiedziałam.
Weszliśmy już bez większej nadziei, że coś tu znajdziemy, ale na całe szczęście od razu przy wejściu, Dawidowi spodobała się fioletowo-czarna koszula. Teraz tylko znaleźć jego rozmiar. Szczerze, to trochę wątpiłam, że znajdziemy odpowiednią na takiego chuderlaka jak on. Ale przebrałam każdą i znalazłam dobrą na niego. Po wyjściu z przymierzalni, dla nastolatka, wpadła w oko kolejna koszula, tym razem: czerwono-czarna.
- Muszę ją mieć, jest świetna!- prawie krzyknął.
Żeby było szybciej poszłam szukać rozmiaru.
Po zakupie dwóch koszul, zdecydowaliśmy, że nasze brzuchy są puste, temu poszliśmy coś zjeść.
Najedzeni, zamówiliśmy taksówkę i pojechaliśmy prosto pod blok Idy.
Mieliśmy nadzieję, że zastaniemy tylko jej rodziców...
Jednak jak się okazało- ta, której nie chcieliśmy- była, a tych, których chcieliśmy- nie było.
- Oo, znowu ty? Tym razem ze swoją księżniczką, ta?- wyśmiewała się dziewczyna z chłopaka.
- Są twoi rodzice?- powiedział stanowczo Dawid.
- Może są, może nie ma.- bawiła się.
- Są czy nie?- nastolatek starał się zachować zimną krew, ale widziałam, że Ida go irytuje.
- Nie mieszkam z nimi. A tak propo to po co ci oni, hm?
- Co?! Jak to nie mieszkasz z rodzicami?- zdziwił się.
- Tak to.
-Nie dziwi mnie e to, że tak sie zmieniłaś. Gdzie mogę ich znaleźć?
- Jak już tak bardzo chcesz się nimi spotkać, masz ich adres.- dała nam kartkę z ulicą.
Aaaa meeegaaaa <3 <3
OdpowiedzUsuńMozecie mnie informowac na moim gg- 21010928
Czekam na nexta <3<3<3<3<3<3<3
Nie mamy gg :/ możemy informować gdzie indziej. ;)
OdpowiedzUsuń