...usłyszałam wołający mnie głos.
- Hej! Zaczekaj...- w pierwszej chwili myślałam, że to jakiś kolega, ale gdy się odwróciłam się, zobaczyłam chłopaka, który siedział przede mną w autobusie. Zastanawiałam się czego chciał.
- Tak?- powiedziałam.
- Jak byłaś na dworcu, wypadła Ci z torby książka. Podniosłem ją i poszedłem za Tobą. Proszę.- tłumacząc się czego chciał, podał mi książkę.
- Ahh... Dzięki, to moja ulubiona książka.- po krótkim namyśle, odpowiedziałam.
- Nie ma za co. A tak po za tym, to jestem Dawid.
- A ja Magda.
- Miło mi Cię poznać.
- Mi również.
- Mieszkasz tutaj?- zapytał się.
- Niee, przyjechałam do dziadków.
- Na długo?
- Na miesiąc.
- Fajnie!
- A Ty daleko mieszkasz?- zapytałam.
- Na tym samym osiedlu co Ty.- powiedział.
- Wiesz co? Ja już muszę iść, jestem bardzo zmęczona po podróży. - zwróciłam się w stronę klatki.
- Miło się z Tobą rozmawiało. Może moglibyśmy się spotkać na przykład jutro?
- Mhm, jasne. Zadzwoń do mnie jutro. - dałam mu karteczkę z moim numerem.
- Ok, to cześć.
- No cześć. - pożegnałam się i poszłam do domu.
Moi dziadkowie mieszkali na 5 piętrze, ale na szczęście była winda. Kiedy weszłam do domu, zobaczyłam, że moje torby już rozpakowali. Jestem zła na nich, ale jednocześnie wdzięczna. Zła dlatego, że do jasnej ciasnej gdzie jest mój pamiętnik? A jak go przeczytali? Zadawałam sobie mnóstwo pytań, nie znajdując odpowiedzi.
- Ojeju, dziękuję, że mnie rozpakowaliście. A powiedz mi babciu, gdzie położyłaś moje książki? - zapytałam.
- Nie ma za co, wnusiu. 2 książki mi się spodobały, więc sobie je ,,wypożyczyłam'' od Ciebie. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zła.- powiedziała to, śmiejąc się.
- Oczywiście, że nie. A możesz pokazać mi te książki?- miałam wtedy wielką nadzieję, że nie pomyliła mojego pamiętnika z książką.
- Zobacz, tutaj taką z różową okładką...- już nie chciałam nic więcej usłyszeć. Wiedziałam, że to mój pamiętnik. Musiałam coś wymyślić, żeby go zabrać.
Już miałam pewien PLAN.
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz