Może nie zbyt długi rozdział, ale zawsze coś... Miłego weekendu!!! PS. http://festiwalopole.tvp.pl/ankiety/zaglosuj-na-wybranego-superartyste_19229350/ głosujmy! :-)
,,świetna barwa głosu, cudownie, dodawaj kolejne covery, świetnie, nie przejmuj się hejtami, pięknie''- te komentarze były dalej. I nie wiadomo dlaczego, czytając je, na mojej twarzy pojawił się uśmiech, a po policzku spłynęła łza. ,,Udało się, ludzie go zobaczyli, teraz on musi uwierzyć w siebie''- tysiące myśli miałam w głowie.
Nie miałam siły dalej przeglądać, dlatego wyłączyłam kompa i położyłam głowę na poduszkę. Zanim zasnęłam, trochę rozmyślałam, tak jak to zawsze robię.
Kiedy się obudziłam, zobaczyłam, że chłopaka nie ma obok mnie. Wstałam, nałożyłam Dawida kapcie i poszłam do toalety. Gdy schodziłam po schodach, poczułam zapach wydostający się z kuchni.
-Cześć piękna, wstałaś już?- powiedział Kwiat.
-Hej, tak, a ty widzę, śniadanie już robisz?
-No no, mam nadzieję, że posmakuje, to moja specjalność, haha.
-To się okaże. Pomóc ci w czymś?
-Nie, idź się ogarnąć.
I poszłam się myć, ubierać. Po śniadaniu Dawid zaproponował pójść do Wesołego Miasteczka, które rozstawili obok Galerii. Ten chłopak serio jest szalony, niby nastolatek, dojrzałe teksty piosenek, a w środku wciąż dzieciak, który lubi się bawić. To była jedna z wielu rzeczy, którą w nim lubiłam.
-Nie Dawid, może później. Teraz sprawdźmy twojego covera na You Tube. Czy już to zrobiłeś?- spytałam.
-Rzeczywiście... kurczę, zapomniałem. Ale... może nie będę patrzył, boje się, że jeśli będą mnie hejtować, wezmę to za bardzo do siebie i przestanę robić to co lubię. Jak myślisz?- szczerze mówiąc, trochę się wystraszyłam, no bo w końcu te ostatnie komentarze nie były zbyt miłe, ale on musiał to zobaczyć. Musiał i nie było innej opcji.
-Nie przejmuj się innymi, ważne, żebyś robił to na co masz ochotę, a nie to, co każą ci inni. Tak?
-No tak, tak. Dobra, włączaj.
Widziałam po Dawida minie, że pierwsze komentarze mu się naprawdę nie podobały. Ale te następne... Na jego bladej, pięknej twarzy pojawił się lekki, szczery uśmiech.
-Jejku, nie wiem co powiedzieć. Nie sądziłem, że tyle ludzi to zobaczy.
-Nic nie mów, po prostu czytaj dalej i ciesz się. -przytuliłam go.
-Wiesz co? Bardzo się cieszę, że cię spotkałem, naprawdę nie wiem, co bym zrobił bez ciebie...
-Oj uspokój się, w końcu nic takiego nie zrobiłam, to tylko twoja zasługa.
-Dobra, niech ci będzie, ale i tak się z tobą nie zgadzam.
Fan-fiction o Dawidzie Kwiatkowskim, bloga prowadzą 2 dziewczyny. Rozdział powinien się pojawiać co tydzień. Głównymi bohaterami są nastoletni Dawid i Magda. Czy dziewczyna z cichej i nieśmiałej osoby zrobi się na głośną, odważną nastolatkę? Czy Ida zniszczy jej przyjaźń z chłopakiem? Czy zniszczy jej życie?
sobota, 21 marca 2015
sobota, 7 marca 2015
Rozdział 10, ,,Nieznajoma osoba''
Heej, heej. Znów nie było nas meggaaa długo. Niestety, jest jeszcze wiele innych obowiązków. :/ Mamy nadzieję, że jeszcze ktoś tu zagląda... Tymczasem zapraszam do kolejnego rozdziału. :) Może nie jest długi, ale zawsze coś. Myślimy, że niedługo zmieni się nasza aktywność na lepsze. UWAGA! Przypominam, że mamy do sprzedania płytę 9893 zafoliowaną, całkiem nową, za 40 zł. (przesyłka idzie na Kasi koszt) Zapraszamy do kupienia. Wszelkie wiadomości prosimy pisać w komentarzach lub na pocztę WP: Aloha.team9893@wp.pl . Jeśli chcecie być informowani o kolejnych rodziałach również piszcie na ten e-mail. Pozdrawiamy!
Położyłam się wygodnie na łóżku i oglądałam TV. Nie pamiętam na czym się skończył film, bo chyba zasnęłam. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. To był dziadek, pewnie wrócił od kolegi. Wstałam, poszłam do toalety i zaczęłam bawić się z kotami. Nie wiedziałam jak je nazwać, dlatego pomyślałam, że troszeczkę poszperam w Internecie, ale po obiedzie. Usiadłam w kuchni na krześle i zaczęłam rozmawiać z babcią na temat wczorajszej imprezy. Opowiedziałam jej co się działo, powiedziałam, że dobrze się bawiłam, a po rozmowie pokazałam prezenty. Babcia była uśmiechnięta, podziwiała te wszystkie niesamowite cuda, które dostałam. ,,Takich nowych przyjacieli to tylko pozazdrościć''. Taki tekst usłyszałam od niej. Zjadłam obiad, nie do końca, bo nie dałam rady. Chciałam wyjść do Galerii, zobaczyć czy może są jakieś portfele, bo mój jest już stary jak świat. Wyszłam z domu i zamówiłam taksówkę.
*po 1,5 h*
Byłam we wszystkich możliwych sklepach, w których mogłabym go kupić, ale nic ciekawego. Była 17:55. Uznałam, że wejdę na Facebooka, Twittera i te inne. Weszłam, a tam kilka nowych zaproszeń do znajomych. Patrzę... wszystkie z Aloha Team. No to jedziemy... po kolei naciskamy na napis ,,potwierdź''. Już miałam kliknąć na ostatnie potwierdzenie, ale imię i nazwisko nie były mi znane. Ida Czerpak. Kto to? Nie potwierdziłam, postawnowiłam, że spytam się Dawida co to za osoba. Nagle dostałam wiadomość... ,,Nie myśl sobie, że on będzie Twój. Przystawiasz się do niego, bo nie masz tutaj przyjaciół, prawda? Nie będzie Ci ze mną łatwo''. Bardzo mnie to zaskoczyło, o co tu chodziło? Napisała to nieznajoma mi Ida. Nie odpisałam.
*19:05*
Właśnie weszłam do Dawida, przywitałam się z jego rodzicami, to bardzo mili ludzie. Usiedliśmy na łóżku w pokoju chłopaka i od razu zaczęłam wypytywać go o dziewczynę, która mnie zadziwiła na Fejsie.
-Ona? Naprawdę? Musiała mnie z tobą widzieć na mieście... Nie przejmuj się nią, nawet o niej nie myśl.- powiedział.
-Dawid! Powiesz mi kto to jest czy nie?
-To moja była, zerwałem z nią, bo okazało się, że ona chciała po prostu być w Aloha Team itp. Robiła sobie ze mnie jaja.
-Aaa więc o to chodzi... Jest zazdrosna może? Przecież my się tylko przyjaźnimy.
-Możemy o niej nie rozmawiać? Jakoś nie mam ochoty na psucie sobie humoru. Może pośpiewamy?
-Spoko, czyli ja nagrywam, tak? Przygotowałeś piosenkę?
Nagrania nam zajęły więcej niż 2 godziny, ponieważ Dawid chciał swój pierwszy cover wstawić jak najlepiej dopracowany. Potem jeszcze 20 minut zastanawiał się czy to na pewno dobry pomysł, ale gdy zadzwoniłam do Karli i powiedziałam żeby z nim porozmawiała, ten się zgodził.
Na początku nic się nie działo, więc postanowiliśmy wyłączyć kompa i obejrzeć film. Ułożyliśmy się wygodnie, mieliśmy żarcie, więc było ok.
Nim się ogarnęłam, była już 23, czyli już godzina spóźnienia. Zerkam na telefon... 8 nieodebranych połączeń. ,,Babcia się pewnie martwi''-pomyślałam. Szybko do niej oddzwoniłam i wytłumaczyłam się. Rodzice Kwiata pozwolili mi nocować, więc po dłuższych namysłach zgodziłam się.
Kiedy Dawid zasnął, postanowiłam wejść na You Tube i zerknąć czy są może jakieś komentarze. Pierwszy komentarz: Co za pedał.
Drugi komentarz: Grzywka? Pedał.
Trzeci komentarz: Nie wstydzisz się wstawiać czegoś takiego?
Pierwsza dziesiątka komentarzy nie była miła, nie chciałam aby chłopak je zobaczył, ale nie mogłam ich usunąć. Zostawiłam je, patrzyłam dalej...
Położyłam się wygodnie na łóżku i oglądałam TV. Nie pamiętam na czym się skończył film, bo chyba zasnęłam. Usłyszałam dźwięk otwieranych drzwi wejściowych. To był dziadek, pewnie wrócił od kolegi. Wstałam, poszłam do toalety i zaczęłam bawić się z kotami. Nie wiedziałam jak je nazwać, dlatego pomyślałam, że troszeczkę poszperam w Internecie, ale po obiedzie. Usiadłam w kuchni na krześle i zaczęłam rozmawiać z babcią na temat wczorajszej imprezy. Opowiedziałam jej co się działo, powiedziałam, że dobrze się bawiłam, a po rozmowie pokazałam prezenty. Babcia była uśmiechnięta, podziwiała te wszystkie niesamowite cuda, które dostałam. ,,Takich nowych przyjacieli to tylko pozazdrościć''. Taki tekst usłyszałam od niej. Zjadłam obiad, nie do końca, bo nie dałam rady. Chciałam wyjść do Galerii, zobaczyć czy może są jakieś portfele, bo mój jest już stary jak świat. Wyszłam z domu i zamówiłam taksówkę.
*po 1,5 h*
Byłam we wszystkich możliwych sklepach, w których mogłabym go kupić, ale nic ciekawego. Była 17:55. Uznałam, że wejdę na Facebooka, Twittera i te inne. Weszłam, a tam kilka nowych zaproszeń do znajomych. Patrzę... wszystkie z Aloha Team. No to jedziemy... po kolei naciskamy na napis ,,potwierdź''. Już miałam kliknąć na ostatnie potwierdzenie, ale imię i nazwisko nie były mi znane. Ida Czerpak. Kto to? Nie potwierdziłam, postawnowiłam, że spytam się Dawida co to za osoba. Nagle dostałam wiadomość... ,,Nie myśl sobie, że on będzie Twój. Przystawiasz się do niego, bo nie masz tutaj przyjaciół, prawda? Nie będzie Ci ze mną łatwo''. Bardzo mnie to zaskoczyło, o co tu chodziło? Napisała to nieznajoma mi Ida. Nie odpisałam.
*19:05*
Właśnie weszłam do Dawida, przywitałam się z jego rodzicami, to bardzo mili ludzie. Usiedliśmy na łóżku w pokoju chłopaka i od razu zaczęłam wypytywać go o dziewczynę, która mnie zadziwiła na Fejsie.
-Ona? Naprawdę? Musiała mnie z tobą widzieć na mieście... Nie przejmuj się nią, nawet o niej nie myśl.- powiedział.
-Dawid! Powiesz mi kto to jest czy nie?
-To moja była, zerwałem z nią, bo okazało się, że ona chciała po prostu być w Aloha Team itp. Robiła sobie ze mnie jaja.
-Aaa więc o to chodzi... Jest zazdrosna może? Przecież my się tylko przyjaźnimy.
-Możemy o niej nie rozmawiać? Jakoś nie mam ochoty na psucie sobie humoru. Może pośpiewamy?
-Spoko, czyli ja nagrywam, tak? Przygotowałeś piosenkę?
Nagrania nam zajęły więcej niż 2 godziny, ponieważ Dawid chciał swój pierwszy cover wstawić jak najlepiej dopracowany. Potem jeszcze 20 minut zastanawiał się czy to na pewno dobry pomysł, ale gdy zadzwoniłam do Karli i powiedziałam żeby z nim porozmawiała, ten się zgodził.
Na początku nic się nie działo, więc postanowiliśmy wyłączyć kompa i obejrzeć film. Ułożyliśmy się wygodnie, mieliśmy żarcie, więc było ok.
Nim się ogarnęłam, była już 23, czyli już godzina spóźnienia. Zerkam na telefon... 8 nieodebranych połączeń. ,,Babcia się pewnie martwi''-pomyślałam. Szybko do niej oddzwoniłam i wytłumaczyłam się. Rodzice Kwiata pozwolili mi nocować, więc po dłuższych namysłach zgodziłam się.
Kiedy Dawid zasnął, postanowiłam wejść na You Tube i zerknąć czy są może jakieś komentarze. Pierwszy komentarz: Co za pedał.
Drugi komentarz: Grzywka? Pedał.
Trzeci komentarz: Nie wstydzisz się wstawiać czegoś takiego?
Pierwsza dziesiątka komentarzy nie była miła, nie chciałam aby chłopak je zobaczył, ale nie mogłam ich usunąć. Zostawiłam je, patrzyłam dalej...
poniedziałek, 29 grudnia 2014
ROZDZIAŁ 9, ,,Cały Aloha Team, impreza''
Witajcie kochani! Długo nie było rozdziału, z powodów prywatnych. Teraz postaramy się, żeby były one dodawane regularnie. Jesteśmy mile zaskoczone, że jednak kilka osób czyta to opowiadanie.
Co do konkursu... jest on odwołany, ponieważ nie zgłosiła się żadna osoba. Przypominamy! Jeśli ktoś chce być informowany o dodawaniu rozdziału, to na adres Aloha.team9893@wp.pl niech prześle swój nr GG bądź FB. Jeszcze raz przepraszamy! Ps. Kasia, jedna z nas, która pisze te opowiadanie, ma 2 płyty 9893, jedną chce sprzedać. Koszt: 40 zł. (przesyłka idzie na jej koszt) Chętni niech piszą na e-mail. Miłego czytania!
...zapaliło się światło, zobaczyłam przed sobą stół a nad nim transparent z napisem ,,Wszystkiego najlepszego Madzia!''. Jakaś dziewczyna, podejrzewam, że Karla, podała Dawidowi gitarę. Zaczął grać. Nie znałam tej melodii, pomyślałam sobie, że pewnie jakaś, której jeszcze nie słyszałam. Słuchałam. Piosenka była chyba o mnie. Zapamiętałam ten tekst: ,,Tak ogromnie staram się, każdej nocy w każdy dzień dla ciebie. To dla ciebie.'' Po zaśpiewaniu piosenki chłopak powiedział tytuł. ,,Dla ciebie''. Ta piosenka naprawdę była piękna. Niby 15- letni, zwykły chłopak, a potrafi takie dorosłe teksty pisać. Byłam mile zaskoczona. Czułam jak łza poleciała mi po policzku. Po chwili poleciałam do Dawida, przytuliłam go i podziękowałam.
- Cześć Madzia, jestem Karla. - cały Aloha Team do mnie po kolei podchodził i się witał. Każdy wydawał się mega fajny.
Po kilku minutach usiedliśmy do stołu. Zaśpiewali mi ,,sto lat'' i zjedliśmy tort, na którym można było zobaczyć moje imię. Kiedy każdego talerz był już pusty, dostałam prezenty. Pierwszy prezent wręczyła mi Karla, potem Sara, Herman, Agata, Kamila, Paulina, Magda, Kuba i inni. Na samym końcu był Dawid. Jego prezent był niesamowity. Była to srebrna bransoletka, na której była data naszego pierwszego spotkania, łańcuszek z przywieszką nutki, wielkie dwa misie połączone serduszkiem, na którym widniał napis ,, best friends'', płyta mojej (i Dawida) boginii- Rihanny i perfumy mojego ulubionego zapachu. Każdy prezent był cudowny, jednak ten najbardziej mi się spodobał. Był taki, taki wyjątkowy. Oczywiście każdemu podziękowałam. No i zaczęła się impreza.
Muzyka leciała na fulla, ale ja nigdy nie chodziłam na dyskoteki, temu też usiadłam przy stole i patrzyłam jak wszyscy się bawią.
Nagle podszedł do mnie Dawid i po prosił mnie do tańca. Nie byłam pewna czy się zgodzić, czy nie, ale chłopak tak czy siak zabrał mnie na parkiet. Świetnie się z nim bawiłam. Cała impreza była super zaplanowana, każdy świetnie się bawił, było na serio fajnie.
Nie którzy byli po kilku drinkach i już nie dali rady tańczyć. Na szczęście ja do tych nie należałam. Wypiłam połowę jednego i miałam dosyć, wolałam potańczyć niż pić. O 00:00 połowa ludzi była w łóżku. Pewnie za dużo wypili. Kwiat (dowiedziałam się, że taką ksywę ma Dawid) dobrze się trzymał, wypił tylko 2 drinki i nic więcej. Kiedy nikogo w pokoju nie było oprócz mnie i chłopaka, on chciał ze mną porozmawiać. Spytał się czy moglibyśmy wspólnie spędzić wieczór oglądając fajne filmy i tak dalej. Nie wiedziałam czy mówił to serio, ale się zgodziłam. Bardzo go polubiłam, to on był ze mną od samego początku, byłam bardzo mu wdzięczna.Widziałam, że Dawid był zmęczony, dlatego powiedziałam żebyśmy poszli spać. Położyłam się z nim w łóżku, bo nalegał. Przytuliłam się do niego, on bawił się moimi włosami i zasnęłam.
Z rana chyba pierwsza się obudziłam, chciałam wstać, ale usłyszałam jak Kwiat się odezwał:
-Nieee. - mruknął.
-Czemu?
-Wygodnie mi tak.
Postanowiłam jeszcze poleżeć. Zaczęłam łaskotać chłopaka, ten mi się również odwdzięczył. Po około 15 minutach, wstałam. Poszłam do salonu, tam gdzie się odbyła impreza i zaczęłam robić jajecznicę.
-Buu! - od razu poznałam głos, był to Dawid. Przestraszył mnie.
-Aaa ! Jezu, nie słyszałam jak schodzisz, wystraszyłeś mnie. Ha, ha.
-Co robisz Madziu?
-Jajecznicę. A co?
-Szczerze? Głodny jestem. - powiedział z uśmiechem.
-Spokojnie, myślę, że Ci starczy. - śmiałam się.
Potem po kolei schodzili inni, nie którzy pewnie niewyspani.
-Mmm. Co tak pachnie?- powiedziały razem Sara i Herman.
-Robię jajecznicę, chcecie?
-No pewnie.
Po śniadaniu każdy się zbierał, żegnał i jechał do domu. Ja wracałam z Dawidem, pomógł mi zabrać wszystkie prezenty.
-Dziękuje Dawid. - powiedziałam.
-Za co?
-Za prezent, jest cudowny, szczególnie spodobała mi się bransoletka. - uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co.
-Jest, jest. Aha, bym zapomniała. Dziękuję, że zapoznałeś mnie z takimi wspaniałymi ludźmi. Polubiłam ich.
-Cieszę się. Kiedy mogłabyś do mnie wpaść na ten wieczór, o którym wczoraj rozmawialiśmy?- bardzo się zdziwiłam, myślałam, że zapomniał o tym, był po 2 drinkach w końcu.
-Hmm. A kiedy Ci pasuje?
-Nawet dziś, hehe.
-Dziś może nie, jestem trochę zmęczona, może jutro?
-Spoko. Chodź, wsiadamy, nasz mpk.
Dojechaliśmy do domu, chłopak odprowadził mnie pod same drzwi, pomagając wciągać prezenty. Kwiat wiedział jak pomóc, mogłam na niego liczyć.
Całe popołudnie przespałam.
*kolejny dzień*
Była 11:00. Kwiat do mnie napisał SMS.
<DAWID>
Dawid: Cześć księżniczko, wstałaś? :-)
Ja: Cześć, pewnie, co robisz? :)
Dawid: Chyba idę na murek pośpiewać, idziesz ze mną?
Ja: W sumie, czemu nie? To o której?
Dawid: Pasuje Ci 12?
Ja: Tak, gdzie się spotkamy?
Dawid: Zajdę po Ciebie.
Ja: Spoko, do zobaczenia.
Pośpiewaliśmy sobie. Wracając spytałam się Dawida;
-Dawid potrafisz pisać tak dorosłe teksty, jesteś niesamowity. Zastanawiałeś się nad jakąś karierą?
-Zastanawiałem się, ale wiem, że nic z tego nie wyjdzie.
-Czemu taka myśl? Ja jestem innego zdania. Mam pomysł, nagraj cover ,,Dla Ciebie'' i wstaw na You Tube. Co o tym myślisz?
-A jeżeli ludzie będą mnie krytykować?
-Ważne jest to, czy ci się to podoba.
-Umiesz przekonywać, hehe. Myślisz, że to dobry pomysł?
-Warto zobaczyć!
-Może spróbuję zaśpiewać, jak dziś do mnie przyjdziesz na wieczór, co?
-Nie ma sprawy. Będę nagrywać. Ok?
-Ok, ok. Dobra to do wieczora. - przytulił mnie i otworzył drzwi klatki.
-Paa.
Nie wiem, czy Dawid jest dla mnie przyjacielem czy może kimś więcej?
Co do konkursu... jest on odwołany, ponieważ nie zgłosiła się żadna osoba. Przypominamy! Jeśli ktoś chce być informowany o dodawaniu rozdziału, to na adres Aloha.team9893@wp.pl niech prześle swój nr GG bądź FB. Jeszcze raz przepraszamy! Ps. Kasia, jedna z nas, która pisze te opowiadanie, ma 2 płyty 9893, jedną chce sprzedać. Koszt: 40 zł. (przesyłka idzie na jej koszt) Chętni niech piszą na e-mail. Miłego czytania!
...zapaliło się światło, zobaczyłam przed sobą stół a nad nim transparent z napisem ,,Wszystkiego najlepszego Madzia!''. Jakaś dziewczyna, podejrzewam, że Karla, podała Dawidowi gitarę. Zaczął grać. Nie znałam tej melodii, pomyślałam sobie, że pewnie jakaś, której jeszcze nie słyszałam. Słuchałam. Piosenka była chyba o mnie. Zapamiętałam ten tekst: ,,Tak ogromnie staram się, każdej nocy w każdy dzień dla ciebie. To dla ciebie.'' Po zaśpiewaniu piosenki chłopak powiedział tytuł. ,,Dla ciebie''. Ta piosenka naprawdę była piękna. Niby 15- letni, zwykły chłopak, a potrafi takie dorosłe teksty pisać. Byłam mile zaskoczona. Czułam jak łza poleciała mi po policzku. Po chwili poleciałam do Dawida, przytuliłam go i podziękowałam.
- Cześć Madzia, jestem Karla. - cały Aloha Team do mnie po kolei podchodził i się witał. Każdy wydawał się mega fajny.
Po kilku minutach usiedliśmy do stołu. Zaśpiewali mi ,,sto lat'' i zjedliśmy tort, na którym można było zobaczyć moje imię. Kiedy każdego talerz był już pusty, dostałam prezenty. Pierwszy prezent wręczyła mi Karla, potem Sara, Herman, Agata, Kamila, Paulina, Magda, Kuba i inni. Na samym końcu był Dawid. Jego prezent był niesamowity. Była to srebrna bransoletka, na której była data naszego pierwszego spotkania, łańcuszek z przywieszką nutki, wielkie dwa misie połączone serduszkiem, na którym widniał napis ,, best friends'', płyta mojej (i Dawida) boginii- Rihanny i perfumy mojego ulubionego zapachu. Każdy prezent był cudowny, jednak ten najbardziej mi się spodobał. Był taki, taki wyjątkowy. Oczywiście każdemu podziękowałam. No i zaczęła się impreza.
Muzyka leciała na fulla, ale ja nigdy nie chodziłam na dyskoteki, temu też usiadłam przy stole i patrzyłam jak wszyscy się bawią.
Nagle podszedł do mnie Dawid i po prosił mnie do tańca. Nie byłam pewna czy się zgodzić, czy nie, ale chłopak tak czy siak zabrał mnie na parkiet. Świetnie się z nim bawiłam. Cała impreza była super zaplanowana, każdy świetnie się bawił, było na serio fajnie.
Nie którzy byli po kilku drinkach i już nie dali rady tańczyć. Na szczęście ja do tych nie należałam. Wypiłam połowę jednego i miałam dosyć, wolałam potańczyć niż pić. O 00:00 połowa ludzi była w łóżku. Pewnie za dużo wypili. Kwiat (dowiedziałam się, że taką ksywę ma Dawid) dobrze się trzymał, wypił tylko 2 drinki i nic więcej. Kiedy nikogo w pokoju nie było oprócz mnie i chłopaka, on chciał ze mną porozmawiać. Spytał się czy moglibyśmy wspólnie spędzić wieczór oglądając fajne filmy i tak dalej. Nie wiedziałam czy mówił to serio, ale się zgodziłam. Bardzo go polubiłam, to on był ze mną od samego początku, byłam bardzo mu wdzięczna.Widziałam, że Dawid był zmęczony, dlatego powiedziałam żebyśmy poszli spać. Położyłam się z nim w łóżku, bo nalegał. Przytuliłam się do niego, on bawił się moimi włosami i zasnęłam.
Z rana chyba pierwsza się obudziłam, chciałam wstać, ale usłyszałam jak Kwiat się odezwał:
-Nieee. - mruknął.
-Czemu?
-Wygodnie mi tak.
Postanowiłam jeszcze poleżeć. Zaczęłam łaskotać chłopaka, ten mi się również odwdzięczył. Po około 15 minutach, wstałam. Poszłam do salonu, tam gdzie się odbyła impreza i zaczęłam robić jajecznicę.
-Buu! - od razu poznałam głos, był to Dawid. Przestraszył mnie.
-Aaa ! Jezu, nie słyszałam jak schodzisz, wystraszyłeś mnie. Ha, ha.
-Co robisz Madziu?
-Jajecznicę. A co?
-Szczerze? Głodny jestem. - powiedział z uśmiechem.
-Spokojnie, myślę, że Ci starczy. - śmiałam się.
Potem po kolei schodzili inni, nie którzy pewnie niewyspani.
-Mmm. Co tak pachnie?- powiedziały razem Sara i Herman.
-Robię jajecznicę, chcecie?
-No pewnie.
Po śniadaniu każdy się zbierał, żegnał i jechał do domu. Ja wracałam z Dawidem, pomógł mi zabrać wszystkie prezenty.
-Dziękuje Dawid. - powiedziałam.
-Za co?
-Za prezent, jest cudowny, szczególnie spodobała mi się bransoletka. - uśmiechnęłam się.
-Nie ma za co.
-Jest, jest. Aha, bym zapomniała. Dziękuję, że zapoznałeś mnie z takimi wspaniałymi ludźmi. Polubiłam ich.
-Cieszę się. Kiedy mogłabyś do mnie wpaść na ten wieczór, o którym wczoraj rozmawialiśmy?- bardzo się zdziwiłam, myślałam, że zapomniał o tym, był po 2 drinkach w końcu.
-Hmm. A kiedy Ci pasuje?
-Nawet dziś, hehe.
-Dziś może nie, jestem trochę zmęczona, może jutro?
-Spoko. Chodź, wsiadamy, nasz mpk.
Dojechaliśmy do domu, chłopak odprowadził mnie pod same drzwi, pomagając wciągać prezenty. Kwiat wiedział jak pomóc, mogłam na niego liczyć.
Całe popołudnie przespałam.
*kolejny dzień*
Była 11:00. Kwiat do mnie napisał SMS.
<DAWID>
Dawid: Cześć księżniczko, wstałaś? :-)
Ja: Cześć, pewnie, co robisz? :)
Dawid: Chyba idę na murek pośpiewać, idziesz ze mną?
Ja: W sumie, czemu nie? To o której?
Dawid: Pasuje Ci 12?
Ja: Tak, gdzie się spotkamy?
Dawid: Zajdę po Ciebie.
Ja: Spoko, do zobaczenia.
Pośpiewaliśmy sobie. Wracając spytałam się Dawida;
-Dawid potrafisz pisać tak dorosłe teksty, jesteś niesamowity. Zastanawiałeś się nad jakąś karierą?
-Zastanawiałem się, ale wiem, że nic z tego nie wyjdzie.
-Czemu taka myśl? Ja jestem innego zdania. Mam pomysł, nagraj cover ,,Dla Ciebie'' i wstaw na You Tube. Co o tym myślisz?
-A jeżeli ludzie będą mnie krytykować?
-Ważne jest to, czy ci się to podoba.
-Umiesz przekonywać, hehe. Myślisz, że to dobry pomysł?
-Warto zobaczyć!
-Może spróbuję zaśpiewać, jak dziś do mnie przyjdziesz na wieczór, co?
-Nie ma sprawy. Będę nagrywać. Ok?
-Ok, ok. Dobra to do wieczora. - przytulił mnie i otworzył drzwi klatki.
-Paa.
Nie wiem, czy Dawid jest dla mnie przyjacielem czy może kimś więcej?
czwartek, 2 października 2014
ROZDZIAŁ 8, ,,Znowu na murku, impreza''
Wiem, że pewnie niektórym z Was jest to mało, ale dla Nas bardzo dużo znaczy.
Z okazji tego, chciałybyśmy zorganizować konkurs. Polega on na tym, żeby narysować na kartce Magdę, tak jak ją sobie wyobrażacie. Prace przesyłacie na e-mail: Aloha.team9893@wp.pl. Nagrodą jest wystąpienie w opowiadaniu! :)) Ciekawe, czy ktoś odważy się przesłać. :)
Jeżeli będziemy miały prace, to o wygranej powiadomimy Was w kolejnym rozdziale. W razie jakichkolwiek pytań, piszcie na podany wyżej e-mail. Zapraszamy do czytania. ;)
Zdziwił się. Spojrzał na mnie. Machnęłam ręką na znak żeby śpiewał. Śpiewaliśmy. Chciałam żeby ta chwila trwała jeszcze trochę, ale piosenka się skończyła:
-Cześć! Co Ty tutaj robisz? - powiedział Dawid, przytulając mnie.
-Idę do sklepu. Mam nadzieję, że nie jesteś na mnie zły za to, że z Tobą pośpiewałam, hm?
-No co Ty, chyba oszalałaś!!
-Ahh, Ty mój wariacie. Długo już tu jesteś?
-To już trzecia piosenka.
-OK. Ja idę do sklepu, bo dziadek się na mnie wkurzy. Jak będę wracała to przyjdę na chwilę do Ciebie.
-Spoko, będę cały czas tu siedział.
Odwróciłam się i poszłam. Byłam... smutna? Zawiedziona? Sama nie wiem. Dzisiaj są moje urodziny, a nikt mi życzeń nie złożył. Ani babcia, ani dziadek, nawet sam Dawid nic nie wspomniał o urodzinach. Aa no tak przecież nie jestem pępkiem świata, że każdy musi pamiętać o moich urodzinach.
Całą drogę szłam, myśląc o tym.
-Dzień dobry. - powiedziałam.
-Oo dzień dobry, a co ty tutaj Magda tak wcześnie?
-Dziadek mnie wysłał po picie. - odpowiedziałam, biorąc picie z półki.
-2,50 zł.
-Proszę.- dałam pieniądze i po chwili wyszłam.
Przypomniało mi się, że dziś jest ta impreza. Tak no... impreza jest, a ja nawet nie wiem gdzie.
-Dawid, gdzie jest ta impreza dzisiejsza? - spytałam, podchodząc do murku, na którym na mnie czekał.
-U Karli w domu.
-Kto to Karla?
-Inaczej Karolina, ale mówimy na nią Karla. Moja przyjaciółka. Ona mieszka 2 przystanki dalej od naszego osiedla, trzeba dojechać linią 19.
-Spoko. To ja lecę. Dziadek będzie pewnie wkurzony. - przytuliłam go i poszłam.
Szłam jeszcze 5 minut przez park, potem przeszłam przez ulicę i w końcu byłam na swoim osiedlu. Przy placu zabaw, na którym zawsze się bawiłam jak jeszcze tu mieszkałam, a dokładnie przy drzewie, był kotek. Mały kotek. Podeszłam do niego i pogłaskałam. Lubiłam zwierzęta. Postanowiłam wziąć go do domu, nie byłam pewna czy dobrze robię. Wjechałam windą z kotkiem na rękach, pociągnęłam klamkę od drzwi i weszłam. Nie spodziewałam się tego co zobaczyłam.
-Babciu, co robi tutaj ten kotek?- spytałam, patrząc na zwierzę.
-To jest jeden z Twoich prezentów urodzinowych. Wszystkiego najlepszego Madziu !!! - w tym momencie babcia z dziadkiem zaczęli śpiewać ,,Sto lat'', a ja stałam jak patyk z wielkim bananem na twarzy. Był jeszcze jeden problem. Kotek ukryty w kurtce, Ten kotek z podwórka.
-Miauu. Miauu. - odezwało się zwierzę, w chwili gdy babcia z dziadkiem skończyli śpiewać, a ja zdmuchiwać świeczki z tortu.
-Babciu...Dziadku... ja też przyniosłam do domu kotka. Zobaczyłam go przy drzewie takiego samotnego i postanowiłam wziąć.
-Nic się nie stało, będą mieli razem co robić. - szczerze? nie spodziewałam się takiej reakcji. Byłam zadowolona, strasznie.
-Naprawdę?! KOCHAM WAS!!! - wykrzyknęłam.
-Naprawdę, naprawdę. Chcesz kawałek tortu?
-Jeszcze się pytasz? Oczywiście, że chcę. - odpowiedziałam
Zjedliśmy po kawałku tortu. Poszłam do pokoiku, położyłam się ze swoimi kotkami na łóżku przed telewizorem z telefonem w ręku. Napisałam do Dawida i się pochwaliłam, że mam 2 prześliczne zwierzątka.
*kilka godzin później*
Była 19:30. To chyba czas aby zacząć się przygotowywać na imprezę. Tak jak miałam w planach, założyłam nową koszulę i po długich minutach zastanawiania się co do niej nałożyć- wybrałam nowe rurki. Zrobiłam nieco wyraźniejszy makijaż, nie taki co zwykle. Na oczach moich można było zobaczyć nawet czarne kreski. Pomalowałam usta zwykłą pomadką nawilżającą usta. Podkręciłam włosy. Umyłam zęby. Chyba byłam gotowa. Przypomniało mi się, że jeszcze nie zdecydowałam, w których butach pójdę. Wybrałam baletki, bo wszystkie buty na obcasach zostały w Belgii.
Bardzo się zdziwiłam, bo Dawid był o 20:20.
- Cześć, zbieraj się, bo za 7 minut mamy mpk. - powiedział i cmoknął mnie w policzek.
-No ok, ok. - i już byłam gotowa, pożegnałam się z babcią, bo dziadek był u kolegi i wyszłam z domu.
-A tak po za tym to ślicznie wyglądasz, wiesz?
-Dziękuję, chociaż tak nie uważam ale...- odpowiedziałam.
Po kilkunastu minutach byliśmy na miejscu. Gdy zapukaliśmy nikt nam nie otworzył, więc chłopak postanowił wejść, na początku była cisza i ciemność, ale potem...
piątek, 12 września 2014
ROZDZIAŁ 7, ,, Askana Łowi Talenty, jadę z babcią do Galerii''
Heja! Przepraszam, że tak długo nie było rozdziału ale niestety nie miałyśmy czasu. Tutaj jest chyba troszkę dłuższy od pozostałych. Podoba Wam się te opowiadanie? Pisać dalej? Usunęli mi adminowanie na stronie o Dawidzie, dlatego nie możemy Was informować o rodziałach. :( Jeżeli ktoś z Was zobaczy go, to niech poinformuje znajomych, którzy też to opowiadanie czytają. Będziemy bardzo wdzięczne. Aha... i jeszcze jeden pomysł. Chcecie założyć na facebook'u grupę, na której będziemy informowały o rozdziałach? Jeszcze coś.:) Jeśli chcecie być informowani o rodziałach nie przez Facebook'a, to podajcie swoje numery GG, bądź e-maile, na które przychodziłyby wiadomości o nowych rozdziałach. Oczywiście, podanie numeru może być prywatne, dlatego wysyłajcie numery na e-mail: Aloha.team9893@wp.pl . Odpowiedźcie na pytania powyżej w komentarzach. :)) Pozdrawiamy + miłego czytania :))
Stanął koło mnie, jakby nigdy nic. Powiedział:
- Cześć. - od razu poznałam ten głos. Nie mogłam zrozumieć dlaczego przyszedł, nie mówiłam mu nic o kościele. Może przyszedł po prostu na mszę? No sama nie wiem.
- Hej. Co Ty tu robisz? - szepnęłam.
- Jestem w kościele, tak jak Ty.
- No dobra, dobra cicho już.
Do końca mszy pozostało mniej więcej 20 minut.
*po mszy*
- Wiesz, jak pomyślę sobie, że mam takiego przyjaciela jak Ty, to nie chce mi się wyjeżdżać. Serio. - powiedziałam ze smutkiem.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżała, ale niestety musi tak być. A nie da się zrobić czegoś żebyś tu została?
- Nie. Mam tam przecież rodziców.
- Cholera, tak fajnie się ze sobą dogadujemy a musimy się rozłączyć.
- Jestem tego samego zdania. - powiedziałam, podchodząc pod klatkę.
- Życie jest trudne. - przytulił mnie na pożegnanie.
- Paa.
- Pa, trzymaj się mała.
Weszłam do klatki, wjechałam windą na 5 piętro i otworzyłam drzwi.
- Cześć babciu! Wróciłam.
- No cześć, cześć Madziu, długa ta msza była. Pewnie ten ksiądz Marcin odprawiał. Tak?
- Tak, tak. - oczywiście skłamałam.
- Ahh, wnusiu, poznałaś może takiego chłopaka z naszego osiedla, na imię miał chyba Daw... Dawid, tak, Dawid. Taki miły chłopak, a w dodatku przystojny.
- Tak, babciu. Nawet się z nim przyjaźnię już.
- Naprawdę?
- Yhym. To co idziemy do Galerii czy plany się zmieniły?
- Już zamawiam taryfę, podjedziemy.
Przyjechała taryfa, zjechałyśmy windą na dół i weszłyśmy do taksówki.
Staliśmy w korku. Obok nas, znaczy na chodniku obok, był słup ogłoszeń. Przyciągnął mnie kolorowy plakat. Widniał na nim napis: Askana Łowi Talenty. A poniżej: Zaśpiewaj lub zatańcz i wygraj!!! ,,Muszę to powiedzieć dla Dawida, muszę, po prostu muszę'' - pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy.
Lubiłam śpiewać, często włączałam piosenkę i podśpiewywałam, nie uważam, że ładnie śpiewam, wręcz przeciwnie. Nie mówiłam nikomu, że lubię to robić, wstydziłam się. I nie zamierzałam tego powiedzieć.
Dojechałyśmy. Auto zaparkowało pod Galerią. Wysiadłyśmy.
- Do jakiego sklepu najpierw idziemy? - spytała babcia.
- Nie wiem, a co chcesz kupić?
- Dla siebie chcę popatrzeć bluzek jakiś, a dla Ciebie co trzeba?
- Ja mam w co się ubrać, zadbaj o siebie babciu. - moja babcia była naprawdę kochana. Wiem, powtarzam już któryś raz z kolei, ale ona naprawdę jest taka.
- Ojoj, cały czas to samo powtarzasz. No ale dobrze, zajdźmy do Reserved. - babcia wskazała palcem na sklep.
- Okej.
- O! Zobacz ta bluzka mi się podoba, będzie mi pasowała?
Babcia kupiła sobie 2 bluzki i jedną parę spodni. Ja sobie wybrałam różowy sweterek, typowe rurki i koszulę, którą postanowiłam założyć na jutrzejszą imprezę. No tak, zapomniałam o niej powiedzieć dla babci i dziadka.
- Wiesz co, jutro idę z Dawidem na imprezę, bo on...- nie zdążyłam dokończyć, bo babci mi przerwała.
- Nie musisz się tłumaczyć, o której ta impreza?
- Yyy...- zaczęłam się jąkać. - Jeszcze nie wiem.
- Dobrze, to pójdziesz się pobawić. Wracamy mpk-iem czy taksówką?
- A jak Ci wygodniej?
- Taksówką, szybciej.
- Mi pasuje. - babcia sięgnęła po telefon i zadzwoniła po taryfę.
Wracając znów stanęliśmy przy tym słupie z ogłoszeniami. Udało mi się zobaczyć gdzie to będzie. W tej Galerii, w której przed chwilą byłam!!! Ja cie, tak się cieszyłam, ze to w tym mieście, że Dawid będzie miał blisko, wiedziałam, że na pewno się zgłosi.
- Cześć dziadku! Popatrz co kupiłyśmy.- zaczęłam wyciągać ubrania z torebek.
- A te wasze szmatki. No ładny ten sweterek.
Po kilku minutach poszłam do swojego pokoju.
,, Zobaczyłam na tym słupie ogłoszenie. Pisało ,,Askana Łowi Talenty''. Wiedziałam już, że Dawid weźmie w tym udział. On kochał śpiewać, a w dodatku tak dobrze mu to szło. On był idealny. Wiem, znam go kilka dni a go kocham. Oczywiście jak przyjaciela. Tak dobrze się dogadujemy...'' pisałam w pamiętniku. Laptop był cały czas włączony. Usłyszałam dźwięk przychodzącego e-maila. Zobaczyłam, rzeczywiście coś przyszło.
DAWID: Zapomniałem powiedzieć, że impreza zaczyna się o 21:00 przyjdę po Ciebie o 20:30, ok?
JA: Spoko.
*kolejny dzień*
Wczoraj wieczór spędziłam przed telewizją. Dzisiaj nie miałam co robić.
Dziadek chciał żebym poszła do sklepu i kupiła mu ulubiony jego napój. Oczywiście, zgodziłam się.
Poszłam, jak zwykle do tego samego sklepu, tą samą drogą. Przez park. Zobaczyłam ten murek, tak, ten, na którym był Dawid. Zobaczyłam Go znowu. Chciałam krzyknąć ,,Dawid!'', ale pomyślałam, że nie będę mu przerywała. Niech śpiewa. Dlatego usiadłam na murku obok niego i zaczęłam śpiewać razem z nim.
Stanął koło mnie, jakby nigdy nic. Powiedział:
- Cześć. - od razu poznałam ten głos. Nie mogłam zrozumieć dlaczego przyszedł, nie mówiłam mu nic o kościele. Może przyszedł po prostu na mszę? No sama nie wiem.
- Hej. Co Ty tu robisz? - szepnęłam.
- Jestem w kościele, tak jak Ty.
- No dobra, dobra cicho już.
Do końca mszy pozostało mniej więcej 20 minut.
*po mszy*
- Wiesz, jak pomyślę sobie, że mam takiego przyjaciela jak Ty, to nie chce mi się wyjeżdżać. Serio. - powiedziałam ze smutkiem.
- Nie chcę żebyś wyjeżdżała, ale niestety musi tak być. A nie da się zrobić czegoś żebyś tu została?
- Nie. Mam tam przecież rodziców.
- Cholera, tak fajnie się ze sobą dogadujemy a musimy się rozłączyć.
- Jestem tego samego zdania. - powiedziałam, podchodząc pod klatkę.
- Życie jest trudne. - przytulił mnie na pożegnanie.
- Paa.
- Pa, trzymaj się mała.
Weszłam do klatki, wjechałam windą na 5 piętro i otworzyłam drzwi.
- Cześć babciu! Wróciłam.
- No cześć, cześć Madziu, długa ta msza była. Pewnie ten ksiądz Marcin odprawiał. Tak?
- Tak, tak. - oczywiście skłamałam.
- Ahh, wnusiu, poznałaś może takiego chłopaka z naszego osiedla, na imię miał chyba Daw... Dawid, tak, Dawid. Taki miły chłopak, a w dodatku przystojny.
- Tak, babciu. Nawet się z nim przyjaźnię już.
- Naprawdę?
- Yhym. To co idziemy do Galerii czy plany się zmieniły?
- Już zamawiam taryfę, podjedziemy.
Przyjechała taryfa, zjechałyśmy windą na dół i weszłyśmy do taksówki.
Staliśmy w korku. Obok nas, znaczy na chodniku obok, był słup ogłoszeń. Przyciągnął mnie kolorowy plakat. Widniał na nim napis: Askana Łowi Talenty. A poniżej: Zaśpiewaj lub zatańcz i wygraj!!! ,,Muszę to powiedzieć dla Dawida, muszę, po prostu muszę'' - pierwsza myśl, która przyszła mi do głowy.
Lubiłam śpiewać, często włączałam piosenkę i podśpiewywałam, nie uważam, że ładnie śpiewam, wręcz przeciwnie. Nie mówiłam nikomu, że lubię to robić, wstydziłam się. I nie zamierzałam tego powiedzieć.
Dojechałyśmy. Auto zaparkowało pod Galerią. Wysiadłyśmy.
- Do jakiego sklepu najpierw idziemy? - spytała babcia.
- Nie wiem, a co chcesz kupić?
- Dla siebie chcę popatrzeć bluzek jakiś, a dla Ciebie co trzeba?
- Ja mam w co się ubrać, zadbaj o siebie babciu. - moja babcia była naprawdę kochana. Wiem, powtarzam już któryś raz z kolei, ale ona naprawdę jest taka.
- Ojoj, cały czas to samo powtarzasz. No ale dobrze, zajdźmy do Reserved. - babcia wskazała palcem na sklep.
- Okej.
- O! Zobacz ta bluzka mi się podoba, będzie mi pasowała?
Babcia kupiła sobie 2 bluzki i jedną parę spodni. Ja sobie wybrałam różowy sweterek, typowe rurki i koszulę, którą postanowiłam założyć na jutrzejszą imprezę. No tak, zapomniałam o niej powiedzieć dla babci i dziadka.
- Wiesz co, jutro idę z Dawidem na imprezę, bo on...- nie zdążyłam dokończyć, bo babci mi przerwała.
- Nie musisz się tłumaczyć, o której ta impreza?
- Yyy...- zaczęłam się jąkać. - Jeszcze nie wiem.
- Dobrze, to pójdziesz się pobawić. Wracamy mpk-iem czy taksówką?
- A jak Ci wygodniej?
- Taksówką, szybciej.
- Mi pasuje. - babcia sięgnęła po telefon i zadzwoniła po taryfę.
Wracając znów stanęliśmy przy tym słupie z ogłoszeniami. Udało mi się zobaczyć gdzie to będzie. W tej Galerii, w której przed chwilą byłam!!! Ja cie, tak się cieszyłam, ze to w tym mieście, że Dawid będzie miał blisko, wiedziałam, że na pewno się zgłosi.
- Cześć dziadku! Popatrz co kupiłyśmy.- zaczęłam wyciągać ubrania z torebek.
- A te wasze szmatki. No ładny ten sweterek.
Po kilku minutach poszłam do swojego pokoju.
,, Zobaczyłam na tym słupie ogłoszenie. Pisało ,,Askana Łowi Talenty''. Wiedziałam już, że Dawid weźmie w tym udział. On kochał śpiewać, a w dodatku tak dobrze mu to szło. On był idealny. Wiem, znam go kilka dni a go kocham. Oczywiście jak przyjaciela. Tak dobrze się dogadujemy...'' pisałam w pamiętniku. Laptop był cały czas włączony. Usłyszałam dźwięk przychodzącego e-maila. Zobaczyłam, rzeczywiście coś przyszło.
DAWID: Zapomniałem powiedzieć, że impreza zaczyna się o 21:00 przyjdę po Ciebie o 20:30, ok?
JA: Spoko.
*kolejny dzień*
Wczoraj wieczór spędziłam przed telewizją. Dzisiaj nie miałam co robić.
Dziadek chciał żebym poszła do sklepu i kupiła mu ulubiony jego napój. Oczywiście, zgodziłam się.
Poszłam, jak zwykle do tego samego sklepu, tą samą drogą. Przez park. Zobaczyłam ten murek, tak, ten, na którym był Dawid. Zobaczyłam Go znowu. Chciałam krzyknąć ,,Dawid!'', ale pomyślałam, że nie będę mu przerywała. Niech śpiewa. Dlatego usiadłam na murku obok niego i zaczęłam śpiewać razem z nim.
niedziela, 24 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 6, ,, Rozkojarzona przez Dawida?''
Wstałam o 8.00. Nie dałam rady spać. Oglądałam przez chwilę telewizję, gdy nagle zadzwonił telefon. Na ekranie wyświetliło się imię. Dawid. Co chciał z samego rana?
Dawid: Miłego dnia, księżniczko- usłyszałam. Nie obudziłem?
Ja: Ahh, dziękuję, nawzajem. Nie, nie obudziłeś. Chciało Ci się dzwonić do mnie z rana? Mogłeś pospać jeszcze.
Dawid: Nie dam rady. Po za tym dzwonię w innej sprawie. - powiedział ciepłym głosem.
Ja: Jakiej?
Dawid: Wiesz... ja z przyjaciółmi tworzymy taki Aloha Team. No i... w poniedziałek jest impreza.
Ja: No ale co ja mam z tym wspólnego?
Dawid: Chciałabyś ze mną pójść?- zatkało mnie. Pierwsza myśl ,,z Tobą zawsze!'', ale przecież ja tam nikogo nie znałam.
Ja: Dawid, ale ja tam nikogo nie znam. Beze mnie będziecie się może lepiej bawić. Kiedy indziej. Ahh, no i przecież jutro są moje urodziny.
Dawid: Ooo! To świetnie się składa, będzie impreza urodzinowa. Nie będziesz nam przeszkadzała. Proszę. Zrób to dla mnie. - jego głos nie ubłagalnie mnie prosił, a ja nie dałam rady odmówić.
Ja: Nie dam rady odmówić. Jesteś taki kochany. Mam najlepszego przyjaciela pod słońcem. Zazdroszczę Twojej dziewczynie.- to ostatnie zdanie, wyszło samo. Zdziwiłam się, że je wymówiłam.
Dawid: Nie mam dziewczyny. - jakoś posmutniał.
Ja: Jeju, Dawid przepraszam. Naprawdę przepraszam.
Dawid: Spoko, skąd mogłaś wiedzieć? Nic się nie stało. To rozumiem, że pójdziesz na imprezę?- jak zwykle luz.
Ja: Tak.
Dawid: Dzięki, że się zgodziłaś. Aa i Ty też jesteś najlepszą przyjaciółką. - jego głos tak jakby stał się bardziej radosny.
Ja: Dzięki. To cześć.
Dawid: Paa Madzia.- pożegnaliśmy się.
Rozmawialiśmy 10 minut.
Miałam iść na 11 do kościoła. Miałam jeszcze 3 godziny, ale nie miałam co robić, dlatego poszłam się przywitać z babcią i dziadkiem, a potem weszłam do łazienki. Umyłam twarz, zęby. Jako, że jest niedziela, musiałam zrobić makijaż, oczywiście lekki. Podkręciłam końcówki włosów. Nie chciało mi się robić jakiejś fryzury, dlatego byłam w rozpuszczonych.
Poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki, cała zapełniona. Zrobiłam sobie płatki. Zjadłam. A dopiero potem skumałam, że najpierw powinnam zjeść śniadanie, a potem dopiero umyć zęby. Może te rozkojarzenie jest przez Dawida? Sama nie wiem.
Byłam tak zajęta Dawidem, jego muzyką, tym, że śpiewa, gra na gitarze, że od przyjazdu nie skontaktowałam się z mamą. Pewnie się martwiła.
Była 9:30, pewnie już nie spała. Zadzwoniłam. Rozmawiałyśmy i plotkowałyśmy 25 minut.
Do pokoju weszła babcia i spytała się czy po mszy św. pójdę z nią na zakupy do Galerii. Tak wiem, babcia w galerii?! To była taka wspaniała, nowoczesna babcia. Chodziła codziennie do galerii. Wypatrywała mi ubrań w H&M i podobnych sklepach. Pisałam trochę w pamiętniku.
Weszłam do salonu, gdzie siedziała babcia z dziadkiem i się spytałam czy te książki, które wypożyczyła ode mnie jej się podobają.
- Oczywiście! - odpowiedziała. Kochanie, czy Ty nie powinnaś już wychodzić?- zajrzałam na zegarek: 10:40. Rzeczywiście!
Nałożyłam buty i poszłam. Stałam w kościele, kiedy nagle podszedł do mnie ktoś.
Dawid: Miłego dnia, księżniczko- usłyszałam. Nie obudziłem?
Ja: Ahh, dziękuję, nawzajem. Nie, nie obudziłeś. Chciało Ci się dzwonić do mnie z rana? Mogłeś pospać jeszcze.
Dawid: Nie dam rady. Po za tym dzwonię w innej sprawie. - powiedział ciepłym głosem.
Ja: Jakiej?
Dawid: Wiesz... ja z przyjaciółmi tworzymy taki Aloha Team. No i... w poniedziałek jest impreza.
Ja: No ale co ja mam z tym wspólnego?
Dawid: Chciałabyś ze mną pójść?- zatkało mnie. Pierwsza myśl ,,z Tobą zawsze!'', ale przecież ja tam nikogo nie znałam.
Ja: Dawid, ale ja tam nikogo nie znam. Beze mnie będziecie się może lepiej bawić. Kiedy indziej. Ahh, no i przecież jutro są moje urodziny.
Dawid: Ooo! To świetnie się składa, będzie impreza urodzinowa. Nie będziesz nam przeszkadzała. Proszę. Zrób to dla mnie. - jego głos nie ubłagalnie mnie prosił, a ja nie dałam rady odmówić.
Ja: Nie dam rady odmówić. Jesteś taki kochany. Mam najlepszego przyjaciela pod słońcem. Zazdroszczę Twojej dziewczynie.- to ostatnie zdanie, wyszło samo. Zdziwiłam się, że je wymówiłam.
Dawid: Nie mam dziewczyny. - jakoś posmutniał.
Ja: Jeju, Dawid przepraszam. Naprawdę przepraszam.
Dawid: Spoko, skąd mogłaś wiedzieć? Nic się nie stało. To rozumiem, że pójdziesz na imprezę?- jak zwykle luz.
Ja: Tak.
Dawid: Dzięki, że się zgodziłaś. Aa i Ty też jesteś najlepszą przyjaciółką. - jego głos tak jakby stał się bardziej radosny.
Ja: Dzięki. To cześć.
Dawid: Paa Madzia.- pożegnaliśmy się.
Rozmawialiśmy 10 minut.
Miałam iść na 11 do kościoła. Miałam jeszcze 3 godziny, ale nie miałam co robić, dlatego poszłam się przywitać z babcią i dziadkiem, a potem weszłam do łazienki. Umyłam twarz, zęby. Jako, że jest niedziela, musiałam zrobić makijaż, oczywiście lekki. Podkręciłam końcówki włosów. Nie chciało mi się robić jakiejś fryzury, dlatego byłam w rozpuszczonych.
Poszłam do kuchni. Zajrzałam do lodówki, cała zapełniona. Zrobiłam sobie płatki. Zjadłam. A dopiero potem skumałam, że najpierw powinnam zjeść śniadanie, a potem dopiero umyć zęby. Może te rozkojarzenie jest przez Dawida? Sama nie wiem.
Byłam tak zajęta Dawidem, jego muzyką, tym, że śpiewa, gra na gitarze, że od przyjazdu nie skontaktowałam się z mamą. Pewnie się martwiła.
Była 9:30, pewnie już nie spała. Zadzwoniłam. Rozmawiałyśmy i plotkowałyśmy 25 minut.
Do pokoju weszła babcia i spytała się czy po mszy św. pójdę z nią na zakupy do Galerii. Tak wiem, babcia w galerii?! To była taka wspaniała, nowoczesna babcia. Chodziła codziennie do galerii. Wypatrywała mi ubrań w H&M i podobnych sklepach. Pisałam trochę w pamiętniku.
Weszłam do salonu, gdzie siedziała babcia z dziadkiem i się spytałam czy te książki, które wypożyczyła ode mnie jej się podobają.
- Oczywiście! - odpowiedziała. Kochanie, czy Ty nie powinnaś już wychodzić?- zajrzałam na zegarek: 10:40. Rzeczywiście!
Nałożyłam buty i poszłam. Stałam w kościele, kiedy nagle podszedł do mnie ktoś.
wtorek, 19 sierpnia 2014
ROZDZIAŁ 5 ,,Mój przyjaciel Dawid''
Nie lubię tych mini spódniczek ani mocnego makijażu jak dziwka. Nie klnę, żeby się popisać, nie pale, nie pije. Nie chce przez to zdobywać przyjaciół. Jeżeli ludzie mają mnie lubić, to tylko taką jaką jestem. Trochę się bałam, że Dawid będzie zaskoczony moim ubiorem. Ja nie uważałam tego za randkę.
- Cześć. Proszę.- powiedział, podając mi różę. Chwila, chwila. RÓŻĘ? Czy on uważa to za randkę czy po prostu z grzeczności dał mi ją?
- Hej. Dziękuję. Piękna.
- Ładnie wyglądasz.- jego głos mnie oczarowywał.
- Dziękuję. - zatkało mnie.
- Gdzie chcesz iść? Może do tej restauracji Santa Fee? - zaproponował.
- Spoko, mi pasuje.
Podjechaliśmy mpk, a potem kawałek podeszliśmy. Poruszałam z nim różne tematy, opowiadaliśmy sobie nawzajem śmieszne historie z życia.
- A jak u Ciebie w szkole? - spytałam.
- Yy, dobrze. A u Ciebie? Jakim językiem rozmawiasz w Belgii?
- Po Francusku. W szkole jak w szkole, problemy, sukcesy, porażki.
- Jaki jest Twój ulubiony kolor?
- Niebieski. A Twój?
- Też niebieski.
- Przypadek?
- Nie sądzę.
Rozmawialiśmy jakbyśmy byli przyjaciółmi od lat, a znamy się dopiero 2 dni. Świetnie się dogadywaliśmy. Dawid był idealnym przykładem mojego przyjaciela.
- Dawid.
- Tak?
- Znamy się dwa dni, a ja czuję jakbyśmy się znali kilka lat. - Dawid uśmiechnął się, gdy to mówiłam.
- To dobrze czy źle?
- Nie wiem, ale jeszcze nigdy nie czułam takiego czegoś.
- Czego?- miałam odpowiedzieć, że chcę żeby był moim przyjacielem?
- Masz ciepły głos, cudowny uśmiech, piękne oczy i wspaniały charakter. Jesteś po prostu moim wymarzonym przyjacielem. - zwierzyłam się mu.
- Dziękuję. Dawno nie słyszałem od dziewczyny tak wspaniałych komplementów. Ale Ty i tak jesteś ładniejsza. Masz śliczne, lśniące włosy, duże niebieskie oczy. Może zostaniemy przyjaciółmi? Wiem, że to dosyć głupie pytanie bo znamy się dopiero 2 dni. Ale kto pyta, nie błądzi. - powiedział, otwierając drzwi do restauracji.
Dawno nie byłam tutaj. Bardzo się ucieszyłam, że mam przyjemność tutaj przyjść i to jeszcze z tak wspaniałą osobą jak Dawid.
- Oczywiście. Znaczy spoko. - zamieszałam się, nie chciałam żeby zauważył, że mi na tej przyjaźni zależy.
- To super, bardzo się cieszę. Wstań. - stanął przede mną i powiedział. Wstałam.
- Tak? - w tej chwili chłopak bardzo mocno mnie przytulił. Biło od niego to ciepło. Chciałam żeby ta chwila trwała wieczność.
- Jesteś kochany. Chyba, że tylko przede mną takiego udajesz. - wahałam się czy mam to powiedzieć, ale jednak powiedziałam.
- Zależy dla kogo. Wrogów mam w dupie. Swoich przyjaciół traktuje dobrze. Są dla mnie naprawdę ważni.
- Dobrze wiedzieć. Wiesz co? Muszę coś Ci powiedzieć?- chciałam mu powiedzieć, o tym, że nie chcę się malować jak dziwka, ani tak się ubierać. Niestety, przyszedł głupi kelner, a ja akurat się odważyłam mu to powiedzieć.
- Dzień dobry. Proszę MENU. - mówił, podając MENU.
- Magda, co zjesz? - spytał Dawid.
- Hm.. nie wiem. Może zamówimy na współkę pizze Americanę? Albo frytki?
- Ja wolę frytki, a Ty? Co sobie życzysz?- jeju Jego głos mnie rozwalał w środku, miałam ochotę się wtulić w Jego ramiona i być w nich cały wieczór.
- Ok, to ja też frytki.
- A jaki napój? Wybieraj.
- Colę. -
- Okej. - Dawid zawołał kelnera i złożył zamówienie.
- Magda, Ty coś zaczęłaś mówić, zanim kelner podszedł.- nie byłam pewna czy mówić, ale jednak się zdecydowałam.
- No bo, jak się poznaliśmy to myślałam, że... no dobra, myślałam, że nie zwrócisz na mnie uwagi. No bo taka szara myszka jak ja, to wiesz...- trudno było mi to mówić, jednak czułam, że On mnie słucha. To mi pomagało.
- Nie zwracam uwagi na wygląd, to u mnie się nie liczy. Ważniejszy jest charakter. No ale jak dziewczyna ubiera się jak dziwka, to sorry. Nie mam szacunku do takich typiar. - YEAHHH, Dawid nie lubił takich dziewczyn. To był duży plus.
Rozmawialiśmy bardzo długo, o 19.00 znalazłam się pod klatką. Oczywiście nastolatek mnie podprowadził.
- No to cześć. - powiedziałam i się odwróciłam.
- Zaczekaj.- podszedł do mnie i mnie przytulił.
- Dziękuję za obiado-kolację. Cieszę się, że mogłam spędzić tak miło popołudnie.
- Ehh, nie ma za co. Dobrej nocy.
- Jest, jest. Nawzajem.- no i poszłam.
Moja babcia była spoko. Nie wtrącała się w czyjeś sprawy. Trzymała się siebie. Dlatego też mnie się nie zapytała co robiłam. Spytała się tylko czy dobrze się bawiłam. Odpowiedziałam, że wspaniale, bo tak było.
Dziadek był u kolegi. Ja poszłam pod prysznic. Umyłam się, wyszorowałam zęby i przebrałam się w piżamę. Opisałam dzisiejszy dzień w moim pamietniku, czy jak kto woli dzienniku. Około 22.30 dostałam SMS'A. Kto to mógł być o tej porze. Spodziewałam się tylko jednej osoby. Tak, był to Dawid.
<DAWID>
Dawid: Dobranoc. Kolorowych snów. :-)
Ja: Dobranoc. Nawzajem. :-)
Starałam się zasnąć. Ale ktoś wszedł do domu. Był to dziadek. Wrócił od kolegi.
Subskrybuj:
Posty (Atom)